Trafiłem kiedyś na reportaż Marcina Gienieczki o Pamirze. Koleżanka zwróciła mi na coś uwagę … ale o tym za chwilę
Od tamtego czasu dręczy mnie pytanie czym jest plagiat i kiedy się zaczyna?
Nie, nie mówię tu o rzeczach tak oczywistych jak przepisywanie całych stron i akapitów, ale o drobnych, niekiedy pięknych zdaniach?
Czy pisząc „Indie, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie” muszę dopisać, że „jak powiedział by Mickiewicz” czy to tak oczywista parafraza, że każdy ją rozpozna?
Czy pisząc „Murgob z sześcioma tysiącami mieszkańców był dziurą na skrzyżowaniu nierównej żwirówki zwanej Pamir Highway” w swoim tekście o Pamirze, kopiując słowo w słowo ze Stasiuka, zmieniając jedynie jego „wyboistej” na moje „nierównej” to już plagiat?
Nie wiem, nie znam się na prawie, ale znam się na pisarskiej moralności i wiem też jak czasami trudno pozbyć się czyjegoś pięknego zdania z głowy.
Czy zatem, Marcin Gienieczko, opisując swój przejazd przez Pamir w 2008 roku, przepisując kilka zdań z Kapuścińskiego zrobił coś nie tak?
Marcin Gienieczko usunął już ten wpis, ale od czego jest Internet Archive:
https://web.archive.org/web/20160914073615/http://www.gienieczko.pl/reportaz/?id=7
Czy jest to plagiat, czy jest to za mało? Jeśli tak nie jest – to co to jest?
Bo ja czuję, że wiem, ale …